![Czesław Michniewicz: Chwała zawodnikom, chwała całemu sztabowi [WIDEO]](https://cdn.legia.com/variants/5pnJgkix6LAXgiC9fmCbZvBk/545c15e9cca6f06af6246aeb5cf03b7aca3451e6443595cf6ef7e6b628d6481e.jpeg)
Czesław Michniewicz: Chwała zawodnikom, chwała całemu sztabowi [WIDEO]
Tuż po tym, jak Wojskowi zapewnili sobie tytuł, głos zabrał trener Czesław Michniewicz. Jakie były najtrudniejsze momenty sezonu? Z czego jest zadowolony najbardziej, a co chciałby jeszcze poprawić? Posłuchajcie, co do powiedzenia ma świeżo upieczony trener mistrzów Polski!
Autor: Jakub Jeleński
Fot. Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Jakub Jeleński
Fot. Janusz Partyka
Tuż po tym, jak Wojskowi zapewnili sobie tytuł, głos zabrał trener Czesław Michniewicz. Jakie były najtrudniejsze momenty sezonu? Z czego jest zadowolony najbardziej, a co chciałby jeszcze poprawić? Posłuchajcie, co do powiedzenia ma świeżo upieczony trener mistrzów Polski!
- Do naszego tytułu przyczyniła się Jagiellonia remisując z Rakowem, ale my nie zostaliśmy mistrzami Polski tylko dlatego, że ktoś z kimś zremisował. Zostaliśmy nimi, bo zdobyliśmy wiele punktów. Chwała zawodnikom, chwała całemu sztabowi – z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim ludziom, którzy tworzą drużynę, którzy tworzą klub. Wiem, że w Legii mistrzostwo to kolejny dzień w biurze, ale dla mnie jako trenera, który dawno nie cieszył się z tytułu mistrzowskiego, jest to olbrzymie wyróżnienie i wzruszenie.
- Pierwszą połowę oglądałem wspólnie z drużyną. W drugiej poszedłem do pokoju i nie włączyłem telewizora – odpaliłem go dopiero na ostatnią akcję, w której piłkarz Rakowa za długo prowadził piłkę i Dziekoński wybronił świetną sytuację. Na pewno lepiej smakuje tytuł wywalczony na boisku, a już zwłaszcza taki zdobyty w dramatycznych okolicznościach, o tym zawsze się długo pamięta. Dla nas jednak nie ma to większego znaczenia, spodziewaliśmy się, że ten tytuł po prostu zdobędziemy. Jeśli nie dzisiaj, to chcieliśmy zrobić to w sobotę. Nic się natomiast nie zmienia pod jednym względem – w najbliższych meczach na pewno będziemy grali o zwycięstwo. Do końca sezonu zostały trzy mecze i chcemy zdobyć w nich maksymalną ilość punktów.
- Sam fakt, że znalazłem się z klubie, który ma szansę walczyć o mistrzostwo, był dla mnie jako trenera dużym wyróżnieniem. Początki nie były łatwe z różnych względów – łączyłem pracę trenera Legii z reprezentacją U-21, później zaczęła się natomiast praca już tylko w klubie. Efekty były dobre, zaczęliśmy wygrywać. Na pewno najtrudniejszym momentem był mecz ze Stalą Mielec, po którym na Święta wyjeżdżaliśmy ze świadomością, że nie zakończyliśmy rundy tak jak należało. Przegraliśmy z zespołem, z którym teoretycznie powinniśmy wygrać i bardzo chcieliśmy zrewanżować się w pierwszym meczu wiosny z Podbeskidziem. Tymczasem znowu przegraliśmy, więc to był dla nas taki łączony dramat. Ta porażka w Bielsku, patrząc z perspektywy czasu, miała jednak dużo dobrych cech, które zaprocentowały w przyszłości. Pozwoliła nam ona na zmianę ustawienia, musieliśmy zaryzykować, wiedzieliśmy, że trzeba nam gonić – traciliśmy punkty do Pogoni Szczecin i należało grać bardziej ofensywnie. Zmieniliśmy więc formację i myślę, że to był milowy krok w kierunku mistrzostwa.
- Na pewno będziemy chcieli utrzymać skład, który wygrywał i dawał nam satysfakcję. Będziemy jednak odważniej korzystać z zawodników, którzy mniej grali i postaramy się szukać nowych rozwiązań. Mamy pięciu zagrożonych kartkami zawodników i też musimy być na to przygotowani. Skorzystamy z większości zawodników w kadrze – mogą się oni spodziewać, że dostaną swoje minuty.
- Sam fakt, że zawodnicy oglądali tylko pierwszą połowę i potem pojechali do domu, bo rano jest trening, pokazuje, że dziś w planach nie mieliśmy żadnego świętowania. Normalnie przygotowujemy się do sobotniego meczu z Wisłą Kraków, który – jak wiemy – jest bardzo prestiżowy. Wynik będzie bardzo ważny i dla nas i dla kibiców. Pokazaliśmy już wiele razy, że potrafimy utrzymywać koncentrację, czy wychodzić obronną ręką z trudnych sytuacji. Po Podbeskidziu złapaliśmy fajną serię, po dwóch remisach z Lechem i Cracovią udało nam się wygrać dwa bardzo trudne spotkania. Ta drużyna niczego się nie boi, potrafi radzić sobie z presją i ma potencjał żeby wygrywać. Oczywiście na razie mówimy tu o polskiej lidze, europejskie puchary to inni przeciwnicy i inne wymagania, ale o tym będziemy rozmawiać później.
- Jest wiele osób, którym chciałbym zadedykować ten tytuł. Nie chciałbym nikogo pominąć, ale na pewno mogę powiedzieć tu o rodzinie i najbliższych, bo wiedzą oni jaką drogę przebyłem, żeby być w tym miejscu, w którym jestem. Na początku mojej pracy trenerskiej w ciągu trzech lat zdobyłem mistrzostwo i Puchar Polski, wydawało się, że kwestią czasu jest aż dołożę kolejne sukcesy, ale tak się nie stało. Długo czekałem na ten moment i jestem dziś bardzo szczęśliwy, że tak się to skończyło. Dziękuję też moim współpracownikom, bo poświęcili oni wiele energii i czasu – często kosztem życia prywatnego – siedząc tutaj od rana do nocy, by jak najlepiej przygotować drużynę. Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że wszystko zawdzięczam drużynie. To oni decydują o wyniku, to oni decydują kiedy wygrywa się mecze. Ci, którzy grają, ci, którzy wchodzą z ławki i ci, którzy swoją postawą cały czas wywierają presję na tych poprzednich, by byli jeszcze lepsi. To wszystko bardzo fajnie funkcjonowało – jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim zawodnikom, z którymi miałem okazję pracować w tym klubie.
Autor
Jakub Jeleński